W niedzielę wieczorem w domowym zaciszu mojego pokoju odbyło się moje pierwsze spotkanie autorskie – kolejne z pierwszych. Targi książki zaliczyłam, na liście jeszcze zostało samodzielne spotkanie w instytucji kultury, ale z tym poczekamy na większy dorobek i lepsze czasy.
Dla tych, którzy nie mogli być obecni online lub nie mają ochoty oglądać załączonej poniżej retransmisji, przygotowałam krótkie podsumowanie i uzupełnienie tego, o czym mówiłam:
- Tomasz Skupień napisał opowiadanie Nasz Rider i Głowa Dawida. To dla mnie ważna wiadomość, ponieważ w tekście pojawia się Cukierniczka, kawiarnia znana z mojej debiutanckiej powieści oraz Michalina. Ciekawie było zobaczyć swój świat cudzymi oczami. Opowiadanie możecie przeczytać pod tym adresem.
- Co jest dla mnie najważniejsze w procesie twórczym?
To słynne „co autor miał na myśli”, ale oczywiście z założeniem, że każdy czytelnik może zupełnie inaczej na to odpowiedzieć. Zależy mi na tym, żeby moje utwory miały przesłanie, coś, co niekoniecznie możemy dostrzec przy pierwszej lekturze.
- Jak planujesz książki?
1. Wymyślam wspomniany wcześniej „morał”, myśl przewodnią, która towarzyszyć będzie całej książce.
2. Skupiam się na bohaterze, bohaterach, którzy będą najlepsi do opowiedzenia ciekawej historii. Rozpisuję życiorys, charakter, wygląd. Zanim usiądę do pisania, poznaję swojego bohatera czy jak to zazwyczaj bywa, bohaterkę.
3. Zbieram dane, uczę się wszystkiego, co mogłoby się przydać do tworzenia. Sprawdzam podręczniki, zapamiętuję artykuły na Wikipedii. Robię dokładny research, który później ma ułatwić proces powstawania powieści. Jest dla mnie ważne, by moje książki były rzetelne i prawdziwe, a tego czasami nie da się zrobić bez przygotowania się z teorii.
4. Planuję wydarzenia. Wybieram ok. 30 kluczowych punktów, notuję na karteczkach, w zeszycie. Oczywiście, w trakcie tworzenia mogę odejść od mojego planu i pozwalam sobie na to, bo pamiętam o tym, że moi bohaterowie mogli się zmienić i w efekcie inaczej historia się zakończy. (tu nawiązałam do finału serialu Jak poznałem waszą matkę i jeżeli chcecie posłuchać mojego oburzenia na temat wymysłu scenarzystów, to znajdziecie ten fragment w filmie ok. 21:30.) Ostatni rozdział powieści nie może zrujnować naszej pracy. Jesteśmy to winni bohaterom, których prowadzimy.
5. Siadam i piszę.
- Czy postacie musi się darzyć sympatią?
To zależy, czy chcemy, by czytelnicy polubili bohatera. Przyjemnie się pisze o postaciach, których nie cierpimy, jeśli te same odczucia chcemy przekazać czytelnikom.
- Jak często zdarzyło się, by bohaterowie przejęli pracę za autorkę?
Niektórzy nazywają to weną. Mam takie szczęście, że bohaterowie często dyktują mi, co mam napisać. Wiąże się to prawdopodobnie z dobrym przygotowaniem do tworzenia danego tekstu. Znam bohaterów, mam wiedzę w obszarze, w którym się poruszamy, dlatego przychodzi z łatwością oddawanie głosu moim postaciom.
- A co z książką dla dzieci?
To moje wielkie marzenie, ale jeszcze nie czuję się na tyle dobrą pisarką, by się tego podjąć. Obawiam się, że nie potrafię. Nauczę się, pójdę na kurs i prędzej czy później uraczę was cudną, przygodową powieścią dla dzieciaków w wieku 8-12 z nutką fantastyki.
- Czy są imiona, które lubisz, ale nie jesteś w stanie ich użyć?
Raczej nie. Może jest we mnie lekka obawa, że imię nie sprosta oczekiwaniom lub za bardzo będzie się literackiego imiennika porównywać do prawdziwej osoby, którą znam.