Rzuciłam truizmem w tytule tego wpisu, ale z przyjemnością mogłabym powtórzyć te słowa. W piątek miałam zaszczyt uczestniczyć w akcji charytatywnej, podczas której zbieraliśmy środki na leczenie małej Madzi Sulki ze Skawicy.
Pierwsza część programu miałam format małego spotkania autorskiego dwóch pisarek – mojego i Ireny Małysy. O tej autorce już poniekąd wspominałam na mojej stronie, poznałyśmy się na w lipcu na krakowskim przystanku trasy promocyjnej Hotelu Aurora Emilii Teofili Nowak. Teraz jestem świeżo po lekturze jej debiutu i śmiało mogę wam polecić odwiedzenie bibliotek i księgarń, by zapoznać się z kryminałem W cieniu Babiej Góry.
Brałam też udział w panelu poświęconemu Podbabiogórzu, ale trzeba przyznać, że mój udział ograniczył się do uśmiechów i kiwania głową w odpowiednich momentach.
Nasza rozmowa z Ireną Małysą i prowadzącym spotkanie zaczyna się od 14 minuty transmisji. Zobaczcie, jeżeli chcecie posłuchać, co mówimy o pisaniu, naszych książkach i innych sprawach. O W cieniu Babiej Góry prawdopodobnie usłyszycie jeszcze, jeżeli znajdę czas, by zmontować aktualne nagrania i wrócić na Youtubka. To jeden z moich celów na luty i choć kartki z kalendarza zrywane są ostatnio niezwykle szybko, liczę, że jeszcze się uda.
Pomaganie jest superbohaterskie
Jedno z piątkowych pytań uświadomiło mi coś jeszcze – pisząc mogę pomagać na wiele sposobów. Zapytano o to, dlaczego poruszyłam temat “ideologii gender” w naszym powiecie. Zawrzało we mnie, ale ze spokojem wyjaśniłam, że owszem, jedna z bohaterek jest biseksualna, ma dziewczynę i to jest po prostu w porządku, normalne. Dzięki mojej twórczości mogę nie tylko głośno mówić, że jest tu miejsce dla nas wszystkich, ale też otwierać głowy i serca osób, które mogły być uprzedzone w tym czy innym temacie.
Nikt nie mówi, że musisz pomagać, ale skoro można to robić na tyle sposobów, może warto odnaleźć ten, w którym będziesz się czuć dobrze?
Pomaganie jest trudne
Osoby publiczne, osoby, które mają większe zasięgi w mediach społecznościowych, nieustannie dostają prośby o udostępnienia zbiórek, w przypadku pisarzy zapytanie o udostępnienie egzemplarza powieści z autografem na licytację. Doskonale rozumiem, że tonący brzytwy się chwyta, ale pamiętajcie, że wszyscy jesteśmy ludźmi i nie mamy mocy i zasobów, żeby pomagać każdemu. Z udzielaniem wsparcia wiąże się ogromna odpowiedzialność.
Sama angażuję się jedynie w sprawy, kiedy znam beneficjenta lub organizatora akcji osobiście. Wstyd przyznać, ale zdarza się, że innym osobom nawet nie odpiszę – czasami wynika to z braku czasu, czasami w trosce o swoje zdrowie psychiczne. Po takiej odmowie pojawiają się wyrzuty sumienia, a nie jestem niezniszczalna.
Pomaganie jest ważne i mam poczucie, że w piątek zrobiłam coś ważnego. Na koniec podrzucam jeszcze link do grupy z licytacjami dla Madzi na Facebooku.