Od kilku tygodni żyję w cudownej bańce, którą dzielę razem z wami. Moja najnowsza powieść, Coraz więcej marzeń, jest już dostępna i czytana. Codziennie dostaję wspaniałe wiadomości o tym, jak bardzo przypadła wam do gustu wakacyjna historia Leny.
Można powiedzieć, że na stworzenie tej historii poświęciłam wiele lat. Kiedy w pandemicznym roku jedno z wydawnictw ogłosiło konkurs na stworzenie obyczajowej historii dla młodzieży, nie wahałam się ani chwili. Pomysł na to, żeby na kartach powieści uchwycić moją miłość do bibliotek, pojawił się niemal od razu. Przez kilka miesięcy sumiennie pracowałam nie tylko, żeby zająć pierwsze miejsce i wygrać możliwość wydania, ale też była to moja forma ucieczki od tego dziwnego czasu, w którym niepokój często pojawiał się zamiast nadziei.
Konkursu jednak nie wygrałam, ale opatrznie w dniu wysyłki tekstu, napisałam do siebie list, który miałam przeczytać po ogłoszeniu wyników. To był kolejny powód, dla którego wiedziałam, że perypetie Leny i Bartka zasługują na ujrzenie światła dziennego. W tamtym czasie były tylko dwa wydawnictwa, z którymi rozważałam ewentualną współpracę, wysłałam więc im maszynopis. Jedno zignorowało mnie całkowicie, drugie natomiast zakwalifikowało tekst do dalszego etapu. Po kilku dniach otrzymałam od nich wiadomość, że faktycznie jest to coś z potencjałem, ale wymagałoby zbyt wielu poprawek, żeby mogli się tym zająć w obecnym harmonogramie wydawniczym.
Co mogłam zrobić? Zamówiłam recenzję u Emilii Teofili Nowak – w swojej Fabryce Dygresji oferuje taką usługę jak recenzja przedwydawnicza. Przeczytała uważnie, by po jakimś czasie odesłać kilkunastostronicową opinię, która podkreślała mocne i słabe strony, zwracała uwagę na różnorodne błędy i wychwyciła to, co było najważniejsze w całej opowieści. Gdy przeczytałam jej słowa, zostały mi dwie opcje. Wyrzucić do kosza miesiące pracy lub poświęcić kolejne na szlifowanie tekstu i znalezienie mu wspaniałego domu wydawniczego.
Jak możecie się domyślać, zdecydowałam się na drugą opcję.
Życie jest czasami zabawne, można snuć plany, można wymyślać nowe ścieżki kariery, a potem wydarza się coś, co zmienia te wszystkie pomysły. W naszym przypadku na zdecydowanie lepsze, ale wiązało się to z tym, że przez jakiś czas nie mogłam pisać, a o wydawaniu nie było mowy. Skrupulatnie w każdej wolnej chwili poprawiałam Coraz więcej marzeń, a resztę już znacie – mój mąż otworzył Wydawnictwo Ciepełkowe i właśnie wydaliśmy naszą pierwszą książkę.
Opinie o Coraz więcej marzeń
Sprawdzanie portali typu Lubimy Czytać przez autorów może odbić się czkawką, gdyż czasami znajdziemy tam słowa, których nigdy nie chcielibyśmy usłyszeć. Jest to jednak nawyk, którego nie mogę się pozbyć, ale pozwólcie, że podrzucę jeden z cytatów, który sprawił, że na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Czy zarwałam dla tej książki nockę?
Tak.
Czy było warto?
TAK.
I to jest taki moment, w którym pojawia się piękna myśl: “Właśnie dla tej osoby napisałam tę książkę”.
Recenzje Coraz więcej marzeń ukazują się regularnie w Internecie, na bookstagramowych profilach, ale mogę się też pochwalić, że Tomasz 'Skryba’ Skupień ocenił książkę dla wrześniowego wydania Pulp magazyn.
Jeżeli przeczytaliście książkę, będzie mi bardzo miło dowiedzieć się, co na jej temat myślicie – nawet jeżeli są to słowa krytyczne.
Coraz więcej marzeń na spotkaniach autorskich
Uwielbiam spotykać się z czytelnikami i z chęcią do was przyjadę. Możemy zorganizować spotkanie w lokalnej bibliotece, ulubionej kawiarni czy szkole. Porozmawiamy o książce i o mojej pisarskiej przygodzie, którą mogę przeżywać dzięki wam.
Jak zorganizować spotkanie? Napisz do mnie wiadomość na adres ebimielczarek@gmail.com ze szczegółami. Jeżeli pracujesz w miejscu, w którym odbywają się podobne wydarzenia, z pewnością szybko uda nam się wypracować wspólny termin. Jeżeli nie, a chciałabyś, żebym odwiedziła twoją miejscowość, też się odezwij. Znajdziemy odpowiedniego partnera – np. instytucję kultury – i razem zorganizujemy fantastyczne spotkanie o książkach, pisaniu i życiu codziennym.
Kup Coraz więcej marzeń w sklepie Wydawnictwa Ciepełkowego
Ostatnio koleżanka zapytała mnie, jak to w ogóle działa z książkami a wynagrodzeniem dla autorów. Na ten temat można byłoby poświęcić osobny wpis, ale nie ukrywam, że dla nas jako wydawnictwa najkorzystniej wypada to, kiedy kupujecie Coraz więcej marzeń bezpośrednio na naszej stronie.
Dla was jednak najlepiej wybrać ofertę jednej z księgarni internetowych – nie tylko możecie kupić książkę o wiele taniej, ale też często organizowane są akcje związane z darmową dostawą.
W formie elektronicznej powieść dostępna jest też w abonamentach np. Legimi czy Empik Go.
Zawsze możecie też zachęcać najbliższą bibliotekę do zakupu – to przecież książka, która powinna się znaleźć w każdej z nich.
Zadaj mi pytanie
Jeżeli masz jakiekolwiek pytania związane z Coraz więcej marzeń i nie tylko, śmiało możesz zadać je w komentarzu lub wysłać do mnie wiadomość.
Dziękuję!